Lilka:

Opowiadanie to nie odzwierciedla mojego życia, czy moich miłosnych przeżyć.Przynajmniej nie w 100% W starej części tylko jedna notka która w 100% jest opisem mojego spotkania z ówczesnym Jim'em. Prosże nowych notek nie interpretujcie dosłownie i nie przekładajcie na moje życie. Moi Bohaterowie żyją swoim życiem ja Swoim.

+Tak to jest opis Miłości Lily Evans i Jamesa Potter'a


Zaczarowana.

niedziela, 10 lutego 2013

3


Masę czasu nie pisałam znowu o moich dawnych zapomnianych przyjaciołach :D
Przenoszę ich tu bo chcę mieć cząstki samej siebie w jednym miejscu. :)

***
Następnego dnia  Lilly Obudziła się o siódmej.
Gdy tylko otworzyła oczy, zobaczyła śpiące koleżanki z  dormitorium.
Ann spała w pięknej satynowej pościeli, którą dostała na urodziny od siostry. Dorkas  również miała pościel z satyny, lecz ta była trochę starsza od tej Ann.
Na drugim końcu pokoju spały dwie inne dziewczyny, które były rok starsze. Alicja i Angelina. Wstała by obudzić swoje koleżanki
 -Laski!! Jest siódma!Wstajemy szybciuteńko!
-Co? Już? – jęknęła zaspanym głosem Ann w poduszkę. – Dobra to ja idę do łazienki pierwsza…
-O nie, Ann, ja idę pierwsza, ponieważ pierwsza wstałam. –Zaprotestowała szybko Lilly. Uśmiechnęła się i poszła do łazienki. Umyła się i ubrała. Założyła jasne jeansy i zieloną koszulkę z krótkim rękawem, stwierdziła,że jest ciepło w zamku, a poza tym i tak na lekcjach musi mieć szatę. Wyszła z łazienki, włożyła szatę i czekała na resztę koleżanek.
***
Całą grupą z dormitorium nr.4 wkroczyły do Wielkiej Sali na śniadanie. Uczniowie klas szóstych zaczynali zajęcia już o ósmej dziesięć, wiecjedl i w wielkim pośpiechu.
-Hej Dorkas, hej Ann, hej Lilly. – zaczął Lupin gdy tylko zobaczył dziewczyny.
-Witam – powiedział najwyraźniej niewyspany Syriusz.
-Hej – odpowiedziały. W tym samym czasie podbiegł James.
-Cześć wszystkim! Witam panienki – uśmiechnął się lekko do Lilki.
-Jak biegłem do was, złapała mnie MgGonagal, jutro jest Wypad do Hogsmade. – Oznajmił rozradowany.
-O, super! – powiedział Syriusz – Dorkas, wybierzesz się zemną?
-Pewnie! – odpowiedziała i lekko się zarumieniła.
-To ty Ann, może ze mną? – zapytał nieśmiało Luniak.
-No jasne! – Wszyscy popatrzyli w stronę Jamesa i Lilki
-Ruda, Rogacz, słuchajcie… skoro my idziemy w parach, to może i wy się wybierzecie razem? – Zaproponował Syriusz, z miną odkrywcy.
-Przykro mi, ale ja już się z kimś umówiłam! – Odpowiedziała Ruda, spojrzała na Syriusza ze smutną miną, po czym puściła oko do Jamesa.
-Aha. – Mruknął wyraźnie niepocieszony.
James zrobił bardzo zawiedzioną minę i spojrzał na Lupina błagalnym wzrokiem, który już dobrze wiedział, że to był wzrok znaczący mniej więcej tyle co słowa: „Luniak zmień szybko temat. Proszę!”.
-Dobra, idziemy na zielarstwo? – Zapytał Lupin, wybawiając kolegę z opresji.
-Tak. – wszyscy odpowiedzieli chórkiem, po czym wstali i ruszyli w kierunku błoni.
-Lilly! – zawołał Syriusz.
-Tak? – Odwróciła się do niego. Była już poza zamkiem, a Syriusz tkwił jeszcze wewnątrz, patrząc jak jej włosy latają we wszytki strony,wiedział już, że jest straszny wiatr, wiec powiedział:
-Lilly, chodź na chwilę do zamku, pogadamy i pójdziemy na lekcje. Nie będziemy stać na dworze gdzie jest zimno.
-Już idę, co tam? – Spytała gdy tylko do niego podbiegła.
-Czy ty tego nie widzisz? – Zapytał zdenerwowany.
-Czego?
-Tego, że go ranisz! – Powiedział jeszcze bardziej znerwicowany.
-Kogo? Jamesa?
-A niby kogo?! – Warknął nieprzyjemnie.
-Uwierz mi, nie ranię go.
-Jak to? Idziesz sobie z jakimś palantem do Hogsmade, a jemu nawet nie dasz szansy.
-Jak ty się wyrażasz o Jamesie? – powiedziała z uśmiechem.
-Co? Jak? Nie rozumiem cię!
-Zaczynasz mnie denerwować! – powiedziała.
-Ja ciebie? – Zapytał już całkiem zbity z tropu.
-No bo, miała to być tajemnica, ale tobie powiem pod warunkiem, że nikomu nie piśniesz ani słowa!
-No dobra, mów!
-Bo ja mu już dałam szansę. Pamiętasz ten liścik, o który biłeś się z Jamesem wczoraj na eliksirach? – Pokiwał głową. – Wcześniej, przed lekcją złapał mnie i zapytał czy się z nim umówię, w liściku prosił o spotkanie w PW wczoraj o dwudziestej trzeciej, i powiedziałam mu, że następny wypad do Hogsmade jest nasz. Tym razem dałam mu naprawdę szansę, a na dodatek dostał buziaka w policzek. – Syriusz patrzył na nią z wielkim zdziwieniem wymalowanym na twarzy. – Czy nadal sądzisz, że go ranię?
-Nie, teraz jestem tylko w szoku, chodźmy na zielarstwo. – Po drodze krzyknął jeszcze –Dlatego był taki uradowany i nie chciał mi nic powiedzieć. Palant! – Lilka tylko się uśmiechnęła.
***
Wieczorem gdy James z Syriuszem siedzieli w PW, zeszła do nich Lilly.
-Hej, co tam? – Zapytał James.
-Pogadamy?
-To ja się ulotnię…
-Nie Syriuszu… Poczekaj chwilę, do ciebie też mam sprawę, a właściwie chcę cię zastraszyć. – uśmiechnęła cię
-Haha, co? – zapytał uradowany Syriusz.
-Jak zranisz Dor to hmm…. Albo użyje różdżki, albo ręki, a wiesz, że ze mną nie ma żartów! –  Powiedziała stanowczo Lilly.
-Ok. – powiedział lekko wystraszony.
-A teraz możesz iść. – powiedziała z uśmiechem. – Możemy już pogadać? – Zapytała.
-Tak, co jest?
-Słuchaj, powiedziałam o tym Syriuszowi. O tym, że idziemy razem do Hogsmade, ale nikomu więcej i proszę nie rozpowiedz czasami!
-Wsty…. – Urwał bo Lilly uciszyła go ręką.
-Nie nie wstydzę się ciebie. Po pierwsze, chcę zrobić dziewczynom niespodziankę, jeśli naprawdę nam się uda, po drugie, boję się ataku twoich fanek! – Wybuchnęli śmiechem.
Nie mogli przestać się śmiać. Siedzieli na sofie przy kominku, wpatrywali się w swoje oczy, które wzajemnie im się podobały. Nie może być piękniej…
Nagle James musnął lekko jej usta własnymi.
-Mogę? – Zapytał z delikatnym uśmiechem.
Lily nie odpowiedziała, tylko spojrzała mu głęboko w oczy i sama go pocałowała. Wszystko było by pięknie, gdyby nie wlazł Syriusz i nie popsuł tej magicznej chwili.
-JUHU!! Znaczy się… Przepraszam, nie widziałem was! -Uśmiechnął się i pobiegł do Dormitorium chłopców.
-James… ja, no tego… Przepraszam…
-Nie, to ja przepraszam.
-Właściwie nie mamy za co się przepraszać.
-Nie wiem jak ty, ale ja o tym marzyłem od pierwszej klasy.
-Ja…. – Nie skończyła, uśmiechnęła się i wstała, pocałowała go w policzek, i pobiegła na górę.
-Jutro nadal aktualne. – Powiedziała przystając na schodach.
Uśmiechnęła się i weszła do dormitorium nr.4

***
W sobotę Lily wstała dość wcześnie. Wzięła rozluźniający prysznic. Ubrała się w czarne rurki, fioletową tunikę oraz czarną bluzę. Oczy pomalowała błękitnym cieniem,  co podkreśliło jej oczy. Nałożyła trochę korektora, usta musnęła błyszczykiem.Kiedy skończyła, przejrzała się w lustrze. Uśmiechnęła się do siebie. Tak! Jest gotowa. 
***
Lily była umówiona z Jamsem o dziewiątej piętnaście Pod Świńskim Łbem. Nagle ktoś przebiegł obok niej, wytrącając jej z reki torbę, którą dostała na imieniny od swojej mugolskiej kuzynki.
-Uważaj jak łazisz palancie! – Ryknęła w stronę chłopaka.
-Sory Lilka, ale właśnie biegnę…. Ej, ja właściwie biegnę do ciebie! – czarnowłosy chłopak stanął zdziwiony.
-He, He. Cześć. – uśmiechnęła się lekko.
-Cześć, sorki, ale głupio wyszło! – Powiedział zdezorientowany Rogacz.
-Nic się nie stało, ale biegłeś jak szalony.
***
Kiedy znaleźli się w barze, zamówili dwa kremowe piwa.Rozmawiali i śmiali się. Lily była szczęśliwa, że w końcu dała Jamesowi szansę.Okazał się całkiem sympatyczny. Wcześniej miała go za głupka, ale zmieniła zdanie. Naprawdę ma poczucie humoru.
-Lily… – Zaczął niepewnie James. Spojrzała na niego z zaciekawieniem. Zawsze był pewny siebie. – Słuchaj… Czy ty… Bo… Um… – Widocznie się denerwował. – Chciała byś ze mną chodzić?! – Wydusił w końcu na jednym wydechu. Najpierw ją wcięło, potem zaczęła chichotać.
-Przepraszam za mój śmiech, ale uroczo się zamotałeś… Tak,chcę z tobą chodzić. – Powiedziała z uśmiechem. Odwzajemnił go. Przysuwając się,pocałował ją czule.
***
Weszli razem do pokoju wspólnego, trzymając się za ręce.Wśród przyjaciół najpierw zapanowała cisza, a potem posypały się gratulacje.Oczywiście nie wszyscy byli zadowoleni z takiego obrotu spraw. Harem Jamesa po cichu zaczął spiskować.
***
-Lilka jest z Potterem – powiedział zły Snape.
-Oj Snape, nie pobrykasz sobie. – Powiedziała kpiąco Bella.
-Cicho siedź Bella, lepiej przyprowadź tu Cyzię.
***
-Cyzia, pomóż mi proszę. – Powiedział z błagalną miną.
-Ale co ja mogę zrobić? – Zapytała bezradnie.
-Proszę, pomóż mi. Wymyślmy coś, żeby ona go znienawidziła,wiesz, że poprosiłbym Bellę, ale ona ma taki typ urody, że ona to oleje, a ty,TY jesteś piękna! Proszę pomóż mi!!
-Dobrze, wymyśle coś do jutra. – Powiedziała z chytrymuśmieszkiem.  



2 komentarze:

  1. Swietny rozdział :)

    http://demi-is-my-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Poszukuję czytelniczek ;)
    Niedawno założyłam bloga www.msmarlen.blogspot.com zapraszam do obserwowania!! :)

    OdpowiedzUsuń