Lilka:

Opowiadanie to nie odzwierciedla mojego życia, czy moich miłosnych przeżyć.Przynajmniej nie w 100% W starej części tylko jedna notka która w 100% jest opisem mojego spotkania z ówczesnym Jim'em. Prosże nowych notek nie interpretujcie dosłownie i nie przekładajcie na moje życie. Moi Bohaterowie żyją swoim życiem ja Swoim.

+Tak to jest opis Miłości Lily Evans i Jamesa Potter'a


Zaczarowana.

piątek, 3 sierpnia 2012

2.


ROZDZIAŁ DRUGI :)



***
-e Łosiu nie śpij idziemy do pociągu. Powiedział Syriusz którego zdziwiło zachowanie przyjaciela.
-Tak, tak już idę powiedział rozradowany ale i jednocześnie zdziwiony James.
Po drodze do pociągu i w samym pociągu zachowywał się dziwnie pomagał młodszym z Kuframi zapoznawał ich ze sobą wzajemnie.
****
Tu jest Wolny przedział Chodźcie powiedział Łapa
-Panie przodem! Powiedział Remus
Gdy dziewczyny weszły do przedziału za nimi wgramolił się Syriusz
-Powiedziałem Panie, a Nie Łapa!! Zaperzył się Luniak –no chyba ze zmieniłeś Płeć. Na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Gdzie jest James? Zapytała jak dotychczas cicha Ann.
-Nie wiem, na peronach był jakiś nieobecny a potem nagle zrobił się bardzo wesoły miły i uprzejmy.
 Może pomaga pierwszoroczniakom z Kuframi. Stwierdził ze zdziwioną miną Syriusz.
-To dziwne Powiedziały chórem dziewczyny. Każdy pogrążył się w swoich myślach zapadła  Cisza którą przerwał James Który wszedł do przedziału z Wielkim Hukiem. -Zapamiętajcie sobie raz na Zawsze że Warto mieć nadzieje!!!-Krzyknął uśmiechnięty po czym padł na siedzenie zamknął o czy i marzył. Wszyscy popatrzyli na niego jak na szaleńca, ale nikt tak naprawdę nie wiedział o co mu chodzi. No... Prawie nikt...
***
-…i wtedy ona powiedziała że chętnie pojedzie z tatą odwieźć mnie na King’s Cross, a nim weszłam na peron żegnałam się z Tata Przytuliłam go Spojrzałam na Petunie a ona rzuciła mi się w ramiona po 6 Latach, czaicie? Gdy Lily skończyła opowiadać Wszyscy wpatrywali się w nią ze zdumieniem.
-no to Ładnie
-ale klops
-może przejrzała na oczy
Skomentowali znajomi.
- Sama nie wiem,ale to było strasznie dziwne, a teraz wybaczcie ale jestem zmęczona może uda mi się zasnąć.
Faktycznie udało jej się zasnąć ale w głowie miała tylko Czekoladowe oczy Jamesa i słowa które słyszała od 1 klasy
-„Hey Evans  umówisz się ze mną??” Huczały jej w głowie niczym fajerwerki. Jej sen złożony był głównie z wspomnień i to tych, w których główną role grał niegdyś cholernie irytujący James Potter. Ruda przebudziła się czując na sobie czyjś wzrok. Otworzyła Oczy i faktycznie każdy patrzył się prosto na nią.
-Co się dzieje czemu się tak na mnie lampicie? I czego szczerzysz kły Potter?
-Gadałaś przez sen powiedziały ze zdziwieniem  równo Dorkas i Anna.
-i to nie  o byle czym!!-wtrącił się Rogacz
-Co jak to?? Zapytała przerażona Lilly która  właśnie uświadomiła sobie co takiego było e jej głowie gdy spała.
-Gadałaś o jakiś oczach, właściwie my nie widzimy w tym nic, ale Potter głupio się śmieje i nie chce powiedzieć o co chodzi. Skwitowała Ann
-Pewnie sam nie wie i tylko udaje. Powiedziała zdezorientowana Lilly.

****
Minął tydzień od zajścia w pociągu, Lily skutecznie unikała bycia z Jamesem sam na sam.
Gdy tylko szła sama widziała że z za rogu wychodzi Potter umiejętnie mu uciekała.
Pewnej środy przed Lekcją eliksirów która tak Lilly lubiła  niestety jej się to nie udało. Zaskoczył ją i  wyrósł z ziemi, co jak się później  okazało było po prostu wyjściem z tajemnego przejścia.
-Hey Lilus kochanie moje. Powiedział uradowany faktem ze ją złapał.
-Potter jakie ja jestem twoje kochanie?? Zaperzyła się Ruda
-Dobrze wiesz o co mi chodzi, od tego momentu gdy na peronie powiedziałaś mi to o oczach tu na chwilę się rozmarzył i przypomniał sobie tę chwilę.
-A potem jeszcze mówiłaś o nich przez sen zrozumiałem że nie wszystko stracone, Lilly proszę odpowiedz mi tylko na dwa pytania i pójdziemy w spokoju na Eliksiry.
Po krótkiej chwili zastanowienia odpowiedziała -Dobrze, słucham? ale proszę szybko bo spóźnię się na lekcje.
-Lily czy ty mnie chodź trochę lubisz? Spojrzał na nią swoimi pięknymi czekoladowymi oczkami.
-Ja sama nie wiem zrozum James zawsze wydawało mi się że cię wręcz nienawidzę, a teraz jak by mi to przeszło i ja chyba naprawdę cię lubię i to chyba nawet nie trochę. Tu zrobiła zawiedziona minę jak by powiedziała coś czego nie powinna była mówić.
-Najpierw dziękuję że w końcu powiedziałaś do mnie James, a nie Potter -tu uśmiechnął się lekko, a moje drugie pytanie nie zmieniło się od pierwszej klasy, więc jak Evans umówisz się ze mną? Oboje wybuchnęli śmiechem, Lilly spojrzała na niego i wycedziła –Dam znać, ale obiecuje ze tym razem zastanowię się poważnie nad tym pytaniem.
I pomknęli na lekcję eliksirów razem. Dotarli do klasy jeszcze przed dzwonkiem. Byli zmęczeni, mieli potargane włosy, co u Jamesa było normalką, ale nie u Lilly. Kiedy  zadzwonił dzwonek, pojawił się tłusty Slughorn. Przywitał Lilly promiennym uśmiechem, ponieważ była to jego ulubioną uczennicą. Lekcja eliksirów minęła jak zawsze. Lilly została pochwalona za stworzenie, w dość krótkim czasie, antidotum na truciznę, którą dał jej prof. Slughorn. Zarobiła za to piętnaście punktów dla Gryffindoru, ślizgoni niebyli zbytnio zadowoleni, jednak chwile później poprawił im się humor, bo profesor był zmuszony zabrać gryfonom dziesięć punktów za wybryki Syriusza i Jamesa, którzy wylali swoje trucizny, bijąc się o jakiś liścik, który James próbował napisać na lekcji.
***
Szła korytarzem zmierzając na lekcje transmutacji z Prof.MgGonagal. Była ubrana w szkolną szatę, niestety ta była na nią trochę zadługa, Lilly potknęła się i wyrżnęła orła. Pomocny okazała się jakiś pierwszak,który pomógł jej się podnieść.
-Dzięki. -Nie ma za co…Zaraz, zaraz jesteś ruda i masz zielone oczy.-Lily zastanawiała się o co może mu chodzić.
-Ej wypraszam sobie. – Burknęła urażona. -Przepraszam ale…Ty jesteś Lilly.-Tak, bo co?!-Fuknęła -Właśnie miałem cię znaleźć i dać ci to… - Z kieszeni szaty wyciągnął jakiś liścik i podał go Rudej. - Dał mi to jakiś wysoki, starszy chłopak, prosił żebym ci to dał.
Lily szybko zaczęła czytać.

Liluś,
Słonce moje najdroższe,
spotkajmy się dzisiaj w pokoju wspólnym o dwudziestej trzeciej,
wtedy nie powinno już tam nikogo być.
Jeśli się zgadzasz,proszę pokiwaj głową na lekcji u MgGonagal.
James

***
Lekcja transumatcji już się zaczęła. Lily była zła. Jak miała mu odpowiedzieć, kiedy go nie było?! Profesor MgGonagal właśnie pokazywała im na czym polega animagia i zmieniła się w kota. Gdy weszli do klasy, huncwoci zauważyli na biurku tylko kota.Dobrze wiedzieli, że to profesor MgGonagal, ale udawali głupich -Dobrze, że nie ma jeszcze profesor MgGonagal - Powiedział Syriusz puszczając oko Jamesowi i Lupinowi. -Wolał bym nie skarżyć na Irytka, ale kostka mnie boli! Jak mógł wylać te maź na korytarz? – Poskarżył się James. -Siadaj do ławki! Już to sprzątnąłem. Po lekcji idziesz do Pomfrey!- Powiedział Luniak.
-Idiota, chodź do ławki! Nie będziemy mieli lekko, jak wejdzie tu pani sorka i zamieni nas na przykład w kota takiego jak ten co siedzi na biurku.- Powiedział Syriusz. Klasa wstrzymała oddech. -Wiesz co, wolę być takim ładnym kotem, niż tobą Łapa! -Klasa wybuchnęła śmiechem. Idąc do ławki James spojrzał na Lilkę, ta uśmiechnęła się znacząco i skinęła głową. Odwzajemnił uśmiech. Kiedy posadzili swoje szanowne zadki na krzesłach, kot zmienił się w MgGonagal.
-Pani profesor! - Krzyknął Lupin. -Przepraszamy, nie wiedzieliśmy, że pani profesor jest animagiem. - Powiedział James.
-A wy skąd wiecie o animagii? – Spytała podejrzliwie. -A wie pani profesor, Remus dużo czyta – Syriusz wyszczerzył się do psorki.
-Miałam już na was nakrzyczeć, ale sytuacja się zmieniła. Sami mi wszystko wyjaśniliście. -My.. – Black chciał coś dodać, ale MgGonagal mu przerwała.-Cicho bądź Black, a Irytek oberwie od Krwawego Barona. Wracajmy do lekcji!
Udało im się! Przez resztę dnia się tym szczycili. Nadszedł wieczór, w pokoju wspólnym nie było już nikogo. W końcu nadeszła wyczekiwana godzina zero. James siedział w fotelu przy kominku, gdy zeszła do niego Lilly.Spojrzała na niego z ukosa i powiedziała:
-Potter, zgoda. Następny wypad do Hogsmade jest nasz… Ale proszę żeby nasi przyjaciele wiedzieli o tym jak najmniej, zróbmy im małą niespodziankę. A teraz wybacz, ale mam do napisania jeszcze esej dla Sprout na dwie stopy o Mandragorach i muszę już iść.
-To już nie „James”? – Westchnął cierpiętniczo. - Dobrze,zgoda, dziękuję ci, że w końcu dałaś mi szansę, obiecuję, że jej nie zmarnuję i dziękuję jeszcze, że znalazłaś dla mnie chwilkę.
-Nie ma za co. - odpowiedziała i ruszyła w stronę swojego dormitorium.
-Poczekaj! - Krzyknął James. Podbiegł do niej i złapał ją za rękę.
-Co się stało? – Zapytała zdezorientowana.
-Właściwie nic, ale proszę, pozwól mi jeszcze raz spojrzeć w twoje oczy, są śliczne. Nie odpowiedziała zamiast tego uśmiechnęła się ciepło. Ona również spojrzała w jego oczy, które tak jej się podobały.
-Powiedziała dobranoc i pocałowała go w policzek. Był bardzo zdziwiony, odprowadził ją wzrokiem do jej dormitorium i jeszcze chwilę stał, i wpatrywał się w miejsce, w którym zniknęła mu z oczu.

8 komentarzy:

  1. I na to tylko czekam, na małe intrygi, to jest po prostu ciekawe :D

    OdpowiedzUsuń
  2. muszę przyznać, że fajnie piszesz (; na Twoim miejscu spróbowałabym działać w tym kierunku, nie ma co marnować talentu

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam i czekam, chcę kolejny! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie podoba mi się Twój nagłówek :)

    www.effect-placebo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Wiesz, akurat ile te kosztowały to nie wiem. Aczkolwiek kiedyś spotkam się z cenami od 5 - 20 euro. Niby nie dużo. Ale zawsze cena jest do targowania więc wiesz - ile dasz za ile Ci sprzedadzą ;)

      Usuń
  6. masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))

    OdpowiedzUsuń